Forum  Strona Główna



 

Looking for Cookies
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Strona Główna -> Inne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Setsuko




Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 1342
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 17:31, 03 Cze 2007    Temat postu:

Po postawieniu przez obie boginie Pana Dmuchacza z doczepionym olbrzymim wibratorem na środku placu, Pigmeje wpadli w istny szał, od razu zorganizowali ceremonię ku czci nowego bożka. Kilka godzin później, po tym jak murzyni wielokrotnie użyli pana D. Popili sobie alkoholu z skwaśniałego koziego mleka, oraz naćpali się żując liście koki, na placu zapadła cisza. Dziewczyny popatrzyły po sobie i skorzystawszy z okazji, że ich gościnni gospodarze leżą nieprzytomni, w pośpiechu opuściły wioskę. Z tyłu za nimi wlókł się Aeris, mocno niezadowolony, że nie dane mu było zaspokoić swych żądzy z wodzem plemienia i strasznie wkurzony Tauri, który idąc mamrotał coś pod nosem, o większości oryginału nad podróbą, nie mogąc znieść, że Pigmeje zostawili go dla zwykłej dmuchanej lali. Po wielu godzinach marszu, poobijane, poobcierane i pogryzione przez komary, moskity i nie wiadomo jakie tałatajstwo jeszcze dziewczyny dotarły nad brzeg Nilu. Tu im oczom ukazał się wspaniały statek (powiedzmy, że wspaniałą można nazwać barkę do przewożenia drzewa), który samotnie stał zacumowany przy brzegu. Jako, że właściciele oddalili się od niego, nie pozostawiając wartownika (naiwni nie sądzili, że ktoś połakomi się na zdezelowany złom) cała grupka wybrańców czym prędzej wepchała się na pokład i odbiła od brzegu. Przepłynąwszy kilka mil, Tauri kazał się zatrzymać, w celu uzupełnienia zapasów i wyruszono dalej. Z czasem opuścili brzegi Nilu, przepłynęli przez jakąś cieśninę i wylądowali na oceanie.
- Głodna jestem – jęknęła Deki jakieś dwa tygodnie później.
- Zjedz kokosa – Mafi podsunęła jej przed nos olbrzymi kokos z wyschniętymi liśćmi na czubku. Deki spojrzała na owoc i gwałtownie wychyliła się przez burtę.
- Nie mogę już patrzeć na kokosy, banany i suszone mięso krokodyla – jęknęła i zwymiotowała, zanieczyszczając w ten sposób szafirowe wody oceanu, zawartością swego żołądka.
- Długo już płyniemy? – zapytała Setsu, która straciła już całkiem poczucie czasu.
- Tydzień, miesiąc, rok... – zamruczała sennie Hide, mieszając wibratorem w mleczku kokosowym, który używała podobno zamiast parasolki, lecz dziewczyny miały co do tego poważne wątpliwości.
- Ty mnie tutaj nie filozofuj – zjeżyła się Setsu, której nie dość, że brakowało sexu, to jeszcze z braku ładowarki, wszystkie baterie, padły i nawet nie pomagało zaklinanie i obiecywanie, że po dotarciu na ląd, wsadzi je w tyłek króliczkom Duracell. Obok siedział Tauri z miną przypominającą ranną gazele, która szuka odpowiednio głębokiej przepaści, do której mogłaby skoczyć i zabić się, zanim dopadnie ją tygrys i Aeris, który z miną tygrysa, który właśnie upolował gazelę patrzył się na Tauriego, a w jego oczach o zgrozo Miaka dostrzegła zarys serduszek.
Nagle ciszę przerwał wrzask Zaby, która robiła za lornetkę, siedząc na bocianim gnieździe, gdzie notabene, nie znalazła się z własnej woli, ale wylądowała tam zwiewając przed Taurim, którego jakiś tydzień wcześniej dopadł taki głód, że zaczął ją ganiać po pokładzie w celu przebrania jej za pokojówkę i użycia jako wkładu dla jego biednego magnum. Jako, że Zaba wleźć umiała, ale zleźć już nie, dziewczyny od tygodnia dokarmiały ją z procy, zrobionej na prędce z patyka i gumki od majtek Leny.
- I co się drzesz, rekina zobaczyłaś? – zapytała Ecstasy wystawiają głowę z pod pokładu, gdzie zabawiała się ostatnim całym bananem.
- Ziemia, ziemia – darła się dalej Zaba. Faktycznie przed ich oczami ukazał się zarys lądu, który rósł im w oczach z każdą mijającą chwilą. Koło wieczora żeglarze, dotarli do piaszczystego brzegu plaży, gdzie na środku stał znak nie dla idiotów z wielkim napisem „Witamy w Wenezueli”
- Eee...a kogo ten znak informuje? – zapytała Zaba rozglądając się dookoła, jako, że znajdowały się na dzikiej plaży i nikogo w okół nie było.
- Hmm... powiedziała Mafi obchodząc znak dookoła - Tutaj jeszcze coś pisze. – na te słowa Zaba podeszła bliżej i przeczytała „Rozbitków idiotko”.
- Że niby to do mnie? – skrzywiła się Zaba, która nadal miała lekko zielonkawy odcień, po tym jak została uderzona w głowę kokosem i w chwili omdlenia opuszczona na dół przez dziewczyny z bocianiego gniazda. Innego wyjścia nie było, gdyż na każdą próbę zdjęcia jej po dobroci, Zaba przyklejała się do barierki, wbijając zęby w maszt i plując drzazgami, jak z lufy karabinu.
- Nieee – pocieszyła ją Sestu – To tylko do tych co głupio pytają co robi znak na dzikiej plaży – widząc morderczy wzrok Hide zamilkła i z niewinną miną, odsunęła się od Zaby, której wyraz twarzy świadczył, o tym, że naprawdę Setsu nie poznała dotąd każdej z perwersyjnych i bolesnych metod gwałtu, ale jak się nie zamknie to może ich doświadczyć i to zaraz. Z całego zgromadzenia jedynie Deki nie wykazywała oznak zniecierpliwienia, zagniewania czy też w ogóle jakichkolwiek negatywnych emocji. Deki po prostu siedziała i rozanielonym wzrokiem wpatrywała się w obrosłe dziką trawą wydmy pisząc palcem na piasku jedno jedyne słówko „Juan”.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
usagi-chan




Dołączył: 25 Mar 2007
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z "okolic" stolicy

PostWysłany: Nie 20:33, 03 Cze 2007    Temat postu:

Gdzieś daleko w odległej Galaktyce...tzn. Polsce, w nieznanej nikomu wsi w Domu Publicznym. ups to znaczy w Gimnazjum publicznym odbywała sie lekcja relligii...
-EEE O-san kiedy się to skończy? CO mnie obchodzi ze myślenie o japońcach to grzech wobec, no własnie wobec kogo? ....niech sie ta siostra zamnknieee...i gdzie jest do cholery Ec-chan? - zapytałą rozwscieczona usagi-chan zamykając Play Girla.
-Czy ja wiem gdzie jest? Ostatnio jak z nia gadałam mówiła coś o jakimś forum i o podróży do Japonii..-odpowiedziała nieświadoma uczennica. Nagle z komórki usagi-chan dobiegł sygnał smsa "chciałabym być normalna" .
-O shit nie wyłączyłam telefonu..-nieświadoma dizewczyna spojrzałą na ekranik telefonu "Wiadomość od WIBRATORKA : ty idiotko czemy nie wchodzisz czesciej na forum?własnie jestem w Wenezueli bierz rower od Romana i przywieź mi pół kilo kruwek" - Wiesz co O-san zrywam sie z lekcji Ec-chan mnie potrzebuje-nagle dziewczyna wyjęła ze swojej kieszeni pejczyk strzeliła nim w powietrze w przemieniła sie w Sailor Pejczyk.
Tymczasem w Wenezueli:
-Kurde co ta Deki kombinuje? Niech lepiej poszuka Kiosku RUCHU bo i mój wibrator wysiadł - oburzyła sie Setsuko. Nagle Deki zerwała sie i zaczęła krzyczeć coż w stylu "Wenezuela? MUSZĘ znaleśc Juana" i pobiegła w siną dal...
- DEKI DEKI !!- krzyczała rozwścieczona MAfi - A tą gdzie poniosło ? Wracaj tu bo Zaba cie zgwałci...-lecz Deki nie słyszała. Pani moderator ujrzała nagle na zgrabnej pupie Miaki kartkę z owym napisem "Que smate smierdzielente Juane de seriale aktorees autografes rozdawale beedzietos w burdeloss"-Ej chono tu wszystkim idziemy do...-lecz nie dokończyła bo nagle spadło na nią jakieś "coś" w mundurku czarodziejki z burdelu krzyczące "MAM KRÓWKI"
-Usagi-chan dawaj moje krówki - krzyczałą rozszalała Ecstazy.
-A kto to kurde jest Usagi? - zaytała Miaka-chan
-To ja. Wojowniczka z Pejczykla walcząca o gwałt i Masową Masturbacje...A tak poza tum jestem z tego samego forum co wy...-nie dokończyła bo zła moderatorka wsadziła wszystkich do worka na puszki i pognałą do burdelu gdzie wg niej była Deki.
Tymczasem Deki krzyczałą:
-A uch cuh nie ja nie wiedziałos ze Juan wibratoros ma dużos sprzeros asz takos acg ach ach - nagle drzwi otworzyły sie i stanęla w nich postac z wielkim pojękujacym worem na plecach i rózowym króliczkiem Duracell w ręku...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ecstazy




Dołączył: 04 Maj 2007
Posty: 719
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Polska (o ile dobrze pamiętam)

PostWysłany: Nie 21:04, 03 Cze 2007    Temat postu:

-Co jest? - jęknęła Mafi, która nagle sobie przypomniała o poprzednim spotkaniu z króliczkiem - zgwałcę! zamorduję! - krzyknęła, najwyraźniej przekonana, że wyładowanie agresji pomaga w stabilizacji osobowości (P.S. Mafi, wybacz mi te uwagi Rolling Eyes ). Rzzuciła się na biedne zwierzątko, które jęczało coś w niezrozumiałym języku: "pomocos, ja nicos nie... ja królikos z wenezuelos..."
- Skąd ten królik się tu wziął? - spytała ecstazy, zdziwiona sytuacją.
- Eee... czy to nie ten z reklamy? - zastanawiała się usagi-chan.
- Może by go tak wysadzić? - powiedział Tauri, przekonany, że królik ma w sobie jakieś paliwo napędowe.
- Myślałam, że króliki gwałciciele to tylko w bajkach - mruknęła Mia.
- Jak się takie bajki ogląda, to takie są skutki - powiedziała pod nosem Hide, spoglądając na koleżankę. W końcu się dowiedziała, co wpłynęło na jej charakter.
Tymczasem Deki zaglądała do każdego zakamarka burdelu, gdyż stwierdziła, że to na czym siedziała jedynie rozmieszczeniem członków pzpomona Juana.
- Juan, Juan... ! - krzyczała - wyjdź z ukrycia, a zaznasz nieziemskiej rozkoszy, zostaniesz moim niewolnikiem seksualnym i pojedziemy razem do Japonii, by stworzyć stukąt z paroma japońskimi ciachami - Juan najwyraźniej nie skusił się na tą zachętę, bo nigdzie go nie było widać.

- Uaaa... Ciemu Deki tiak gupio gada - mamrotała ec-chan.
- Ec-chan, a czemu ty gadasz jakbyś miała mordę sklejoną? - zapytała Deki.
- Kruwki - mruknęła usagi - czemu królik nie żyje?
- Chyba Mafi tak się na nim wyżyła, że akumulator mu padł - stwierdziła Setsu-chan.
Wszystko działo się tak szybko, że dziewczyny nie nadążały. Deki przeszukała cały burdel... Juana nigdzie nie było. Cóż się mogło stać? Czyżby kręcił nową telcię?
Reszta była znudzona tym wszystkim. Dziewczyny chciały dotrzeć do celu podróży (nadzy napaleni Japońce), Tauri chciał coś wysadzić, a Aeris tęsknił za szejkiem i jego interesem.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ecstazy dnia Wto 7:21, 05 Cze 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
TAURI




Dołączył: 07 Maj 2007
Posty: 1422
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: 127.0.0.1

PostWysłany: Nie 22:10, 03 Cze 2007    Temat postu:

Szukajac mozliwosci dostania sie do Japonii spedzali czas w burdelu, wkrotce TAURI odkryl, ze pracuja tam same nieletnie latinos - TAURI czul sie jak w niebie...
- Tyle mlodych i wszystkie chetne - zachwycal sie TAURI
- Ale wiesz, ze one wszystkie robia w burdelu? - odparla Setsuko
- I co z tego?
- To z tego, ze maja wiecej zarazkow, niz niejedna klinika weneryczna pacjentow!
- Osz fak!
Slychac bylo w tym wielki bol, ale nie na dlugo, bo wnet spostrzegl przemykajaca po katach zabe-chan:
- No coz, trza powrocic do korzeni... - zaintonowal z blyskiem w oku TAURI
- KYAAA!!! - zauwazyla to zaba i rzucila sie do ucieczki.

Niestety obrala zly kierunek i zamiast uciekac z burdelu pobiegla na gorewprost w paszcze lwa..
Krzyki i jeki jakie potem wydaly sie, zaniepokoily nie tylko klientow i mieszkancow burdelu, ale cala okolice, wlacznie z ptrzejezdzajacym raz na 2 tygodnie przez te rejony listonoszem...
Wszyscy byli wyraznie zaniepokojeni cala sytuacja jak i stanem domu:
- Moze powinnysmy pomoc zabce? - niesmialo zaczela Miaka-chan
- Ja tam nie ide, za bardzo sie boje - szubko odciela sie Hide
- nie wiadomo co nam zrobi... - zawtorowala Mafalda - Poza tym tyle na tym mozu bez sexu... niech sie wyszaleja...
- Definitywnie - poraz drugi uciela Hide
Zapadlo niezreczne milczenie przez ktore przebijaly sie jeki placzu i rozkoszy..

Kurde! Nie ma baterii, latiny pozarazane, ladnych chlopow nie widac - Denerwowala sie po cichu Setsuko - Gdzie sie podziewaja jak mam chcice!
W tem jak na zawolanie projawil sie w progu facet jak marzenie, ale nim Setsuko zareagowala Aeris juz byl w pol drogi:
- MOJ CI ON!

Deki korzystajac z okazji wymykala sie do gory, a z sufitu zdalo sie slyszec piosenke:

Jedziemy do Wenezueli
do Juana i Consueli.
W cieniu szukajac ukojenia,
w sexie szukajac upojenia.

Gorace klimaty
goraca milosc.
Zbieramy granaty
ich nigdy dosc.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nyu-chan




Dołączył: 01 Mar 2007
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią 14:29, 08 Cze 2007    Temat postu:

- Nie tym razem!- wrzasnęła Setsuko i włączyła swój super dopalacz. W ułamku sekundy znalazła się przy Aerisie i zamachnęła się na niego wibratorem, ten jednak zrobił szybki unik.
- Już ci mówiłem, on jest MÓJ!- wkurzył się Aeris i rzucił na Setsuko, po chwili oboje stanowili tarzający sie po podłodze kłebek nóg, rąk i głów, a przystojniak stał nad nimi całkowicie zdezorientowany.

- A może by tak skorzystać z okazji?- spytała Mafi.
- No nie wiem, a jak oni zauważą?- wahała się pon-chan, znaczy hide.
- Są zbyt zajęci sobą, a poza tym gdzie dwóch się bije, tam reszta korzysta Twisted Evil -rzuciła się w stronę faceta nyu, a za nią reszta dziewczyn. Gdy Pablo zobaczył mały tłumek dziewczyn z oczami pałającymi pożądaniem rzucił się do ucieczki, lecz niefortunnie zahaczył nogą o dywan i wylądował na Setsuko i Aerisie.
- Co do..- słowa Setsu utonęły w pisku, gdy wylądowała na nich gromadka spragnionych seksu dziewczyn. Nie minęła chwila i panowała ogólna zgoda i zadowolenie.
- Nie ma to jak mała orgia- wymruczała ec-chan.

Tymczasem na górze na chwile zapadła cisza, po czym rozdarł ją krzyk:
- Deki, Tauri , nieee!- reszta słów została stłumiona, prawdopodobnie czyjąś ręką..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
deki




Dołączył: 09 Mar 2007
Posty: 3881
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 16:52, 18 Cze 2007    Temat postu:

wszyscy od razu zerwali się i pobiegli na gore,biegli po tysiącach stopni, gdy byli juz na gorze .Kazdy poszedl szłuchac DEki,Tauriego i Lene, ktora tez gdzies zagineła.nagle znowu grupka dzieciaków usłyszała krzyk tym razem był to pisk Leny
tam są-krzykneła hide i kopneła jak aniołek charliego drzwi od pokoju z ktorego wydobywały się. Wpadla do pokoju popchnieta przez Mafi.
miala juz na nia krzyknąc gdy zobaczyła związanego Tauriego do łozka który probował wywinąc się jakiemuś facetowi,
Z drugiej strony pokoju Lena i Deki grały w tekken4 , obie piszczały jak najęte klikając coraz szybciej w dżojstik.
-no to po problemie-powiedziała Mafi patrzac a to na Tauriego a to na Dziewczyny grające.nie mogła jednak okiełznac swojej dzikości i rzuciała się w strone grających dziewczyn odepchneła Deki i zaczeła nawalac postac Leny.
-co do cholery- jekneła Delki, zerkneła na Mafi i powiedziala- no nie teraz ja grałam>_<
okey okey cicho siedz teraz ja gram-mruknerła Mafi jednoczesnie wygrywając z Leną.
-no nie Deki musiałyście tak piszczec- krzykneła miaka- przestrasiliscie nas.
-aj gomen- odpowiedziała Deki patrzac w tej chwili na Tauriego i mężczyzne ktory probował go posiąśc i powiedziała drzącym glosem-Ten facet to mój Juan. i zaczeła beczec
-stop ten Juan którego chciałas zgwałcic, zniewolic i wohole- powiedziała Setsu-chan spoglądając na niego i przypominając sobie jego fote.
-tiak on okazało się że on woli chłopców, a ja nie chce byc jak Mafi wtedy w jaskini- powiedziała Deki szlochając.
-że co s s kąd wiesz-krzykneła Mafi
-hę na serio, rozumiem że dlatego grałaś w gre zamiast rozpaczac-powiedziała ec-chan usmiechając się do swoich mysli.
-ach nie wazne lepiej juz chodzmy-mrukneła smutno Deki i zbiegła na doł
-okey brygada zrywamy się krzyknela Mafi próbując odciągnąc Lene od konsoli.
Poszli wszyscy na doł, spakowali się i zaprzatała ich teraz jedna mysl,czy o czyms nie zapomnielismy?
-ratunkuuuuuuuu, ja tu nadal jesteeeem- ryknoł Tauri
-He on nadal jest tam przywiązany-krzykneła hoti, spoglądając w strone okna od pokoju.
- no trudno9 się mowi niech tam zostanie-powiedziała zadowlona nyu chan
- e no co wy zaczekajcie pójde po niego-powiedziała Hide i pobiegła na góre, po paru minutach wróciła razem z Taurim.
-Czas na przygode naszego życia-powiedziała ec-chan
-tiak pojedziemy teraz w stroneLA, zadzwonie do mamy żeby wlała troche kasy na moje konto-mrukneła DEki


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ApatiA




Dołączył: 28 Lut 2007
Posty: 641
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z daleka ;D

PostWysłany: Nie 16:25, 01 Lip 2007    Temat postu:

Tydzień wędrówki doprowadził wszystkich do tablicy granicznej, na której było napisane "Mexico". Tuż za granicą rozciągał się piękny krajobraz pustynno stepowy. Po drogach turlały się jakieś wysuszone gałgany. Wytrwali w swej wędrówce postanowili, że nic ich nie cofnie przed odnalezieniem jakiegoś środku transportu, którym mogliby dostać się do jakiegoś miasta w celu uzupełnienia zapasów.

Po dwóch godzinach:
- Może uda nam się złapać jakiegoś stopa? - zapytała z nadzieją w głosie Setsuko.
- Warto spróbować - poparł Aeris.

Po kolejnych dwóch godzinach, Hide mądrze zauwazyła, że nikt tędy nie przejeżdża, więc nie warto marnować czasu i ruszyć dalej, po czym przewróciła się potykając o czaskę jakiegoś zwierzęcia.

Po pięciu godzinach, gdy zapadał zmrok:
- O!!! Tam ktoś jest!! - krzyknęła zaba i pobiegła we wskazywaną przez siebię stronę. Po chwili dało się słyszeć pełen przerażenia krzyk, od którego po ciele przechodziły carki i włosy stawały dęba. Okazało się, że zaba znalazła wysuszonego na amen autostopowicza z kartką oznajmiającą w którym kierunku chciał się wybierać. Na kartce pisało "Japan".
- Geez... mam nadzieję, że to nie był bish, tylko jakiś szalenieć próbujący poprostu jechać do Japonii. - mruknęła ApatiA
- No co ty! Nie mów tak, bo i my jeszcze tak skończymy! - pisnęła deki.
- Nie no przeciez nas jest więcej, a ten kolo, albo kolesiówa był sam xD
- No to co że był sam, lub sama?
- No wiesz, w grupie raźniej, a poza tym, o jedną dziewczynę mniej, jeśli top była ona. Więcej bishów dla nas xD
- Cicho! Coś słyszę? - przerwał TAURI
- Pewnie znowu jakiś komar wpadł ci do ucha - burknęła zmęczona już Mafi.
- O.o to mi wtedy też wpadł komar do ucha - powiedziała Miaka i obejrzała się w stronę dochodzacego dźwięku.
Na niebie pojawił się migający i burczący punkcik, który z czasem zaczynał się przybliżać.
- Aaaa!!! Uciekajmy!!! - krzyknęła bardzo przekonująco ApatiA. Wszyscy rzucili się do ucieczki.
- Dlaczego mamy uciekać? - zawołała Hide, nie przerywając biegu.
- Bo to UFO!! A jak nas porwą to już nigdy nie trafimy do Japonii!! - to wyjaśnienie jeszcze bardziej zmotywowało do ucieczki. Na szczęście znaleźli jakieś krzaki w które rzucili się bez namysłu. Z tego miejsca każdy mógł lepiej wszystko widzieć. Warkot był coraz głośniejszy, aż w końcu oczom podróżników ukazał się... samolot xD. Maszyna wylądowała, a ze środka wybiegło paru ludzi, którzy mówili coś w stylu: "Fuck! Any fucking WC inside this shit!".
- Mam pomysła - rzekł po cichu TAURI, gdy zobaczył na ogonie samolotu napis "Made in Japan".
Po chwili wszyscy siedzieli w samolocie. Z kokpitu odezwał się pilot.
- Everybody on board?
- Yeah! Fucking shit! Fly! - zapodała Mafi, która wczesniej przysłuchała się słownictwu, ludzi którzy wysiedli z samolotu. Pilot odpalił maszynę i ruszył, gdy nagle przed samolotem który jeszcze kołował, pojawili się poprzedni pasażerowie.
- What the fuck is this?! - krzyknął pilot
- The fucking pigmejs!!! Run Forest RUN!!! - odkrzyknęła Mafalada. Pilot poderwał maszynę z ziemi i już po chwili lecieli.
- Taaa.. japońskie linie lotnicze to może nie są, ale i tak w końcu dotrzemy do celu. - mruknęła ApatiA
- W koncu pisało "To Japan" co nie TAURI? - spytała deki.
- Jakie "to japan"? ja mówiłem made in Japan - odpowiedział TAURI
- A czy to nie to samo? Japan to w końcu Japan, skoro samolot zrobiony w Japonii to do Japonii musi lecieć, chociażby na przegląd, czy coś w tym stylu. - stwierdziła zaba, po czym przykryła się znaleźnym kocem i zapadła w sen. Reszta wzięła z niej przykład, marząc, że po przebudzeniu będą w kraju kwitnącej wiśni.
Okropny wstrząs bezlitośnie i brutalnie obudził pasażerów samolotu. Wyrwani z pięknych snów i do końca jeszcze nie przebudzeni, rzucili się do drzwi, po czym doznali szoku termicznego, który spowodowany był wyskoczeniem na ponad 30 stopniowy mróz. Dookoła rozciągała się lodowa pustynia. Od czasu do czasu przebiegł jakiś pingwin...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Setsuko




Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 1342
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 12:05, 03 Lip 2007    Temat postu:

Cisza jaka nastała, równała się chyba tylko ciszy jaka zapada w momencie kiedy jakiś idiota, po wyjściu ostatniego pracownika, zatrzaśnie się w pomieszczeniu przeznaczonym na chłodnie, które znajduje się w każdej fabryce lodów. Jednakże nawet idiota prędzej czy później ochłonie z przerażenia i zacznie wrzeszczeć....
- Aaaaaaaaa – rozległ się zbiorowy wrzask, który w zależności od temperamentu wrzeszczącego, przechodził od basu, po alt i przekształcał się w mniej lub bardziej anarchiczne okrzyki typu @#@$@%, ^$%#@$$# lub !@$#!$%#@!!! W tym czasie maszyna spokojnie zatrzasnęła za sobą drzwi i odkołowała po za zasięg rączek tych, którzy zdążyli ochłonąć, a wzniosła się w powietrze na oczach tych, którzy doszli do siebie ciut później.
- Tauri.... – rozległ się syk, chłopak wzdrygnął się i obejrzał za siebie w oczekiwaniu, na nowy gatunek anakondy, która ma zamiłowanie do mrozu, jednakże jeszcze bardziej się wzdrygnął i do tego zbladł, kiedy stwierdził, że nie jest to jednak anakonda, a patrzy na niego twarz, o dziwnym odcieniu fioletu, przechodzącego w purpurę.
- M...M...Miaka...dobrze Cię widzieć – wychrypiał.
- Made in Japan co? – zasyczało fioletowe coś, co wyglądało jak Miaka – MADE IN JAPAN?? – fiolecik podniósł głos o oktawę wyżej – Ja cię cholera zabije jełopie popaprany, troglodyto ty zacofany, szczurze z Bronksu, małpo.... – głos zawahał się na moment – Nie, nie małpo, małpy są inteligentne, od nich podobno wywodzi się człowiek, a Ty masz początki rodowodu wśród płaszczki pospolitej. Zero mózgu!! – fiolecik darłby się jeszcze długo wykazując specyficzne diabliki w oczach, które wskazywały na chęć mordu, gdyby nie dostał nagle w głowę wibratorem Mafi.
- Cisza!! – wrzasnęła szefowa, nie do końca zdająca sobie sprawę, że właśnie uratowała życie biednego Tauriego, który patrzył teraz na nią wzrokiem zbitego psa w którym malowało się coś na kształt uwielbienia – Razem w to zabrnęliśmy i razem z tego wyjdziemy! Proszę o nałożenie na siebie czegoś ciepłego i o zachowanie spokoju. Jesteśmy jak pestki jednej dyni, jak ziarenka cukru, w jednej cukierniczce – wołała Mafi w uniesieniu, z ręką wyciągniętą ku zorzy polarnej, niczym japońska nauczycielka w transie – Jak korzonki jednego kwiatka, jak kostki lodu w jednej zamrażarce – tu szefową przeszedł dreszcz i ręka opadła – Zimno – pisnęła na koniec.
- Chciałabym zauważyć – trzeźwo stwierdziła Żaba – że nie mamy bagaży....czyli te kostki lodu to jak najbardziej trafne porównanie.
- Mamy nie mamy, kwestia sporna – dał się słyszeć głos Hide, która na czas przemowy Mafi oddaliła się od grupy. Wszyscy jak jeden mąż odwrócili się w jej stronę. Dziewczyna stała nad jakimiś paczkami wywalonymi z samolotu i wygrzebywała z nich ubrania przeznaczone dla ekspedycji naukowej, którą tak brutalnie pozostawiły na pustyni. W grupkę wstąpiła nadzieja, rzuciły się ku skrzyniom i zaczęły ubierać, w za duże męskie ubrania, przeznaczone do życia w arktycznych warunkach. Z boku stały też cztery skrzynie odbiegające wielkością od pozostałych, jedna miała nawet wielkość małego czołgu. Po otwarciu ukazały się trzy skutery śnieżne i jeden pług.
- Jesteśmy uratowane – uśmiechnęła się Lena i zaczęła ładować na pług resztę ubrań i zapasów jedzenia, które pozostały w rozpakowanych skrzynkach – Tauri prowadzisz pług, reszta wskakuje na skutery, gdzieś tutaj musi być baza, więc pora jej poszukać - dziewczyny nie dały się długo prosić, wskoczyły po dwie, trzy na skutery i ruszyły przed siebie, z tyłu wlókł się Tauri prowadzący pług, pod nadzorem Miaki, która co prawda odzyskała kolorki, ale nie wybaczyła mu jeszcze feralnej pomyłki, w wyniku której wylądowali na Antarktydzie. Po jakiejś godzinie jazdy, zobaczyły przed sobą metalowe konstrukcje bazy. Zaparkowały w hangarze i ruszyły na zwiedzanie. Tutaj wreszcie Aeris i Tauri okazali się pomocni, szybko odnaleźli zbiornik z benzyną i uruchomili olbrzymi generator, który po krótkim czasie oświetlił i ogrzał pomieszczenia.
- I co teraz? – zapytała Setsu – kiedy siedzieli już przy stole i popijali gorącą kawę zajadając tosty z jajecznicą zrobioną chyba z czterdziestu jajek – Bo na dobrą sprawę, zostać tutaj nie możemy – mówiła dalej rozrywając kromkę i wpychając do ust kolejną porcję jajka - Nasz cel to Japonia a nie pingwiny i białe misie, poza tym nie możemy się z nikim połączyć, bo nas zamkną, za wysiudanie grupy badawczej z samolotu.
- Uhmm... – przytaknęła Ecstazy.
- Tak więc, musimy pomyśleć, jak się z tąd wydostać – trajkotała dalej Setsu popijając gorącą kawę – Zanim zorientują się, że my to nie my, a raczej, że my to nie brygada, którą tutaj wysłano. Gdzieś tutaj muszą znajdować się jakieś mapy, albo coś takiego, trzeba poszukać – dziewczyna podniosła głowę, chcąc sprawdzić jakie wrażenie wywarło na innych jej przemówienie i zakrztusiła się kawą na widok śpiących uczestników wyprawy – Extra, człowiek się stara a te poszły spać – warknęła i dwie i pół sekundy później głowa jej opadła na stół. Po kolejnych pięciu sekundach słychać było już tylko posapywanie dziewcząt i chrapanie chłopaków.
Dzień, a raczej coś co wydawało się być dniem, obudziło grupkę, kilka godzin później, po dokończeniu odgrzanej jajecznicy i wypiciu hektolitrów kawy i herbaty, wyprawa odzyskała humory i zaczęła przemierzać olbrzymią bazę. Mafi jako głównodowodząca planowała kolejny etap podróży nad znalezioną mapą, a za nią siedział Tauri wlepiając w nią rozanielone spojrzenie i potakując każdemu jej słowu. Z boku cztery dziewczyny siedziały na jakiejś pace i przypatrywały się scence z zainteresowaniem.
- Myślicie, że się zakochał? – zapytała Hatchiko przekrzywiając głowę i oglądając swoje paznokcie.
- Niemożliwe, tak szybko? – mruknęła Hide obrywająca nitki z jakiegoś koca, który miała zarzucony na ramiona.
- Ma takie nieprzytomne spojrzenie – Miaka dłubała jakimś śrubokrętem w ścianie robiąc na niej japońskie wzroki.
- Przechodzi etap szczeniaka – stwierdziła Setsu, która zaplatała i rozplatała warkoczyki na włosach Hide.
- Że niby będzie podnosić nogę i sikać przy każdym drzewku i skrzynce? – zainteresowała się Hatchiko.
- Że niby, uznał Mafi za swego pana i władcę – zachichotała Hide – Teraz będzie przed nią merdał ogonem.
- W końcu uratowała mu życie – sarknęła Miaka, nadal zła na Tauriego.
- No... w niektórych krajach takie coś oznacza, że pozostaniesz niewolnikiem swego wybawcy do końca życia – powiedziała odkrywczo Setsu i wszystkie cztery dziewczyny spojrzały z niedowierzaniem na Tauriego i Mafi.
- Nawet o tym nie myślcie – mruknęła szefowa przysłuchująca się tej rozmowie i kreśląca jakieś linie na mapie – Przejdzie mu jak tylko z tąd się wyrwiemy, po prostu mózg się mu zlansował z powodu zimna.
- Aaaaaa – mruknęły dziewczyny podziwiając inteligencję Mafi i zeskoczywszy ze skrzyni poszły na poszukiwanie innych koleżanek i Aerisa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
TAURI




Dołączył: 07 Maj 2007
Posty: 1422
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: 127.0.0.1

PostWysłany: Wto 16:13, 03 Lip 2007    Temat postu:

Gdy podeszly blizej do mapy zauwazyly ku ogolnemu zaskoczeniu, ze nie chodzilo o milosc, tylko o wielki X na mapie z opisem "sklad dynamitu":
- Ech, to wszystko tlumaczy, on jej nawet nie slucha, tylko potakuje i ciagle wpatruje sie w ten punkt.

Nastepnego dnia, gdy wszyscy sie budzili, zauwazyli ze nie ma TAURIego. Zerwali sie jak jeden maz, czympredzej ubrali i popedzili na dwor. Zaraz zauwazyli TAURIego i... cos co przypominalo krzyzowke czogu z plugiem:
- Nie mogles sie powstrzymac? - spytala Hide
- Uhmm
- Co to w ogole jest? - Nie wytrzymala Mafi, jeszcze zla za wczoraj.
- Cos co przypomina krzyzowke czogu z plugiem! - odparl wyraznie zadowolony z siebie TAURI.
Mafi padla na ziemie.
- Ale po co nam to?! - zaczela nabierc kolorkow wstajac z sniegu..
- Tux'y kazaly mi to zrobic, powiedzialy, ze sie przyda - odparl TAURI
- Jakie Tux'y??? - Spytaly chorem zaskoczone dziewczyny
- Te Tux'y - wskazal na pingwiny
- Dlaczego na pingwiny mowisz Tux'y? - Spytala sie Hide, wyraznie zbitaz tropu.
- Przeciez kazdy wie, ze w logo Linux'a jest pingwin Tux! - zaczal sie irytowac ta niewiedza TAURI.
- A co to ma wspolnego z tymi pingwinami? - Ciagnela dalej Hide
- To ma wspolnego, ze to glowna baza programistow Linux'a - mowiac to wskazal na jeden z budynkow.
Jak byk widnialo na nim logo z napisem Linux.
- Ze tez niezauwazylysmy tego wczesniej... - stwierdzila Zaba
- To co sie stalo z ludzmi? - Zaczela sie niepokoic Mafi
- Microsoft ich wykonczyl - sucho rzucil TAURI
- To kto teraz wszystkim sie zajmuje? - Podjela dalej Hide
- Tux'y! - wypalil TAURI
- A ci ludzie na pustyni... - ciagnela dalej Hide
- ... to programisci, ktorzy mieli tu odbudowac baze.
- Dobra, ale po co nam ten... ten... pojazd? - Dalej kolorowa Mafi
- Jak to po co? Na Microsoft! - odparl zaskoczony TAURI - Z nastaniem nocy polarnej zaatakuje nas znowu, bedziemy musieli sie czyms bronic!
- Nocy polarnej? Ach, to nie ma czym sie martwic! - Wtracila sie Ecstasy - Tutaj dzien polarny trwa pol roku, wiec mamy jeszcze duzo czasu...
- Noc polarna zaczyna sie za tydzien. - ucial TAURI
Zapadlo mrozace krew w zylach milczenie, mrozniejsze niz chlod polarny...

- Musimy sie ufortyfikowac i odeprzec ich atak! - Przerwal milczenie po dluzszej chwili TAURI
- A nie mozemy po prostu stad uciec? - Spytala niesmialo Mafi
- Kolejny kontyngent przylatuje dopiero za pol roku, wraz z nastaniem dnia polarnego.
- ZE COOOO? - wszystkie chorem zapytaly
- Spolecznosci Open Source nie stac na ciagle sponsorowanie lotow i na walke z monopolem Microsoftu.
- Jestesmy zgubieni.. - Stwierdzila ze zrezygnowaniem Mafi siedajac na sniegu.
- Nie jestesmy! - Krzyknal z ognim w oczach TAURI
- Dlaczego niby nie? - zdziwila sie Hide
- Bo mamy Tux'y! - stwierdzil wyraznie zadowolony TAURI
- Acha... - sarkasycznie stwierdzila Mafi
- Tuxy znaja polozenie ich bazy, z ktorej nas atakuja. - zignorowal ja TAURI - Jesli sie pospieszymy i ich zaatakujemy przed nastaniem nocy, to mamy szanse ich pokonac! Oni boja sie swiatla!
- To jest szalone - skwitowala Hide - Ale co w tej wyprawie nie jest szalone...
- Jak daeko jest ta baza? - Spytala trzezwo myslac Ecstasy
- I tu jest problem, bo dokladnie o tydzien drogi stad, wiec musimy wyruszyc natychmiast, zeby zdazyc przed noca...
- No to na co czekamy?! - Wrzasnela wyraznie podekscytowana Ecstazy
- Ano... czy nie zapominasz o nas i naszej sytuacji? - wyraznie speszona Mafi
- Jesli cos nas przyblizy do wyjazdu stad, to to zrobimy!

Nie minela chwila, a juz wszyscy byli uszykowani do ataku i ruszali w strone bazy wroga...

Na pustyni z lodu,
gdzie zyja Tux'y,
unikajac slonca zachodu,
wychodza kolejne Linuxy.

Jedziemy walczyc
z ciemna strona mocy.
Jedziemy walczyc,
nie damy sie zaskoczyc.


Dojezdzali juz do bazy Microsoftu... bazy... raczej twierdzy!... gdy zaczelo juz sie sciemniac:
- Musimy sie pospieszyc, nim Slonce zajdzie za choryzont! - krzyknal TAURI
- A co sie stanie, jesli nie zdazymy? - Spytala niewyraznie Mafi
- Najprawdopodobniej zginiemy. - odparl sucho TAURI
- KYAAAAAAAAAAAAA!!! - wydarly sie dziewczyny.

Ale nim wszyscy dojechali do twierdzy, slonce juz zaszlo..
- Jestesmy zgubieni! Jestesmy zgubieni! Jestesmy zgubieni!.. - mamrotala ciagle Mafi
- Are? Slonce zaszlo, a nic nie slychac i nikt nas nie atakuje... - Zauwazyla Ecstazy
- Byc moze to pulapka. Zachowajcie czujnosc! - krzyknal TAURI

Wjechali wszyscy do twierdzy i zobaczyli, ze wszystkie maszyny stoja nieruchome..
- Cos tu jest nie tak.. - stwierdzil z wyraznym niepokojem TAURI - Musimy dostac sie do glownego komputera, on wszystkim steruje!
Gdy dostali sie do glownej serwerowni odkryli powod:
- Windows sie zawiesil! - krzyknal TAURI - Gowno Microsoftu sie poraz kolejny zawiesilo! Jestesmy uratowani!
- YATTA!! - Krzyknely dziewczyny.
- I znow sobie nie postrzelalem... - cicho, z wielkim zawodm, stwierdzil TAURI

Szybko odkryli, ze w twierdzy znajduje sie prywatny samolot Bill'a:
- Ja tam nie wsiade do niego, to gowno chodzi pod softem MS! - Zapieral sie TAURI
- Aj tam, nie narzekaj, co moze sie nam stac? - Zachecala go Hide i Zaba
- A jak sie Windows zawiesi i sie rozbijemy? - stwierdzil TAURI
- Aj tam zawiesi, tak czesto kopmutery sie nie wieszaja... - uspokajala Hide
- Nie znasz oprogramowania Microsoftu! - Krzyknal TAURI
- DO SAMOLOTU! - Wrzasnela purpurowa Mafi

W miedzy czasie przybyly pingwiny:
- Oto potezny artefakt, ktory chcemy wam dac w podziece - pokazujac pudelko
- One mowia! - Krzyknely wszystkie dziewczyny na raz.
- Nie znacie mozliwosci Linuxa. - odparl spokojnie pingwin
- Przyjmijcie w podziece ten oto artefakt - unoszac wieko pudelka - Super Wibrator +10 do orgazmow.
- MOOOOOJ! - rzuciala sie Mafi.
- Dzialajacy pod kontrola Linuxa, potrafi obsluzyc 10 roznych predkosci wibrowania, ma dwie poruszajace sie w rozne strony glowki, mozna nastawic sobie dowolny tryb wibracji, ogrywac ulubiona muzyczke w mp3 (moze wibrowac w takt muzyki) lub nagrac dowolny glos... - wyliczal zalety pingwin - ... dodatkowo moze sluzyc jako latarka, fazer laserowy - taki jak w Star Trecku, palka teleskopowa, paralizator i budzik.
- Taipi-chan bedzie do mnie mowil i mnie zadowalal :3 - wyraznie zadowolona Mafi rozplywala sie..
- Jak to wszystko tam zmiesciliscie - zapytala z niedowierzaniem Zaba
- Hah, nie znacie mozliwosci Linuxa.. - powtorzyl z rozbawieniem pingwin
- Wazniejsze jest to po co to tutaj macie? - dziwila sie Hide
- Wiesz, u nas sa rowniez kobiety-programisci.. - rozwiewal tajemnice pingwin
- A nie macie wiecej takich? - Spytala sie Ecstazy
- Niestety to ostatni jaki sie ostal, po ostatnim ataku - stwierdzil z zawodem pingwin - niczego i nikogo nie oszczedzili..
W miedzy czasie reszta dziewczyn juz walczyla o Super Wibrator:
- Dawaj go Mafi
- Ja tez chce!
- Dzielimy sie nim po rowno!

Pingwin spojrzal na samolot, lezacego w nim zwiazanego TAURI'ego i Aerisa:
- Na pewno chcecie tym leciec? Ja bym sie bal.
- Nie mamy wyboru.. - mowiac to Aeris spojrzal na grupe walczacych ze soba kociakow..
- Acha... w takim razie zycze wam powodzenia... przyda sie wam...

Gdy juz wszyscy sie zapakowali do samolotu (po uwczesnym ustaleniu kolejnosci uzywania Super Wibratora) Ecstazy zasiadla za konsola, ktora skladala sie jednie z myszki i ekranu (ech ten Microsoft) na ktorym widniala lsta krajow do ktorych mozna sie udac:
- Widzisz TAURI jakie to proste? Co sie moze stac? Wystarczy wybrac kraj, miasto i potwierdzic... "Czy jestes pewien, ze chcesz leciec do: Tokyo (Japonia)?"... Tak.. Co do? "Czy jestes pewien, ze jestes pewien, ze chcesz leciec do: Tokyo (Japonia)?" TAK!... "A moze jednak inny kraj?"... NIE!... "Moze jednak?" NIE!! - walnela w ekran i silniki zaskoczyly.
Na ekranie pojawil sie napis: "Dobra, juz dobra, niech bedzie ta Japonia, tylko zeby potem nie bylo na mnie!".

Wszyscy usiadowili sie wygodnie i roskoszowali sie pelnym barkiem Bill'a.
Po kilku godzinach wyladowali na lotnisku.
- Widzisz TAURI nic sie nie stalo i dodtarlismy w spokoju na miejsce. - Zauwazyla Hide
Ledwo drzwi sie otwarly, a Miaka wyleciala z samolotu wrzeszczac na cale gardlo:
- JAPONIAAAA! WRESZCIE TRAFILISMY DO JA... PO...
Zobaczyla tablice informacyjna lotniska:
- Antananarywa Airport... Co to jest Antananarywa Airport?!
- Port lotniczy w Antananarywa - odparl spokojnie TAURI
- Co to jest Antananarywa?! - Wyraznie poirytowana Mafi
- Stolica Madagaskaru - Skwitowal TAURI
- Ale jak to mozliwe, przeciez lecialysmy do Japonii! - wyraznie zawiedziona Hide
- Pamietasz? "Co sie moze stac?" - Zadrwil TAURI - Co prawda nie rozbilismy sie, ale i to nas nie urzadza...
- Ale jak to? - Spytala sie na wpol przytomna Mafi
- Tak to jest jak sie uzywa Windowsa. Nigdy nie wiadomo jak z nim skonczysz.. i gdzie.. - sucho stwierdzil TAURI.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kwiku_lord




Dołączył: 25 Maj 2007
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 22:22, 06 Lip 2007    Temat postu:

- Tauri a da sie zmienic oprogramowanie na linuxa- zapytała kwiku_lord- na wszelik wypadek wziełam pare płytek - siega do jednej ze swoich walizek a tam normalnie wszystko o linux'sie i windowsie dwa laptopy oczywiscie podłaczone do internetu i takie ruzne duperele zwiazane z komputerkami.
- chyba nie ale zobaczymy co da sie zrobic - powiedział Tauri
W pewnwj chwili wpada zdyszana mila - słuchajcie wybiezcie kurs na Madagaskar, moze wtedy dowiezie nas do japonii - krzyczy
- niezły pomysł ale jak nas znowu gdzies wyniesie - Mafalda jak zykle prubowała podejsc do tego racjonalnie
- czyli z przeprogramowania nici - muwi ubolewajaco kwik
- dobra wpisujemy Madagaskar. Raz kozie śmierć. - powiedxział Tauri i wpisuje kurs
Po 3 godzinach wszyscy z nudów usneli oprucz kwika ktury siedział w internecie po chwili przebudziła sie mila
- yyyyy gdzie my jestesmy?- zapytałe ze zdziwionom miną
- w Nowym Yorku!!!!!! - krzykneła rozradowana kwiku tym sposobem przebudziła wszystkich
- jakto w Nowym Yorku - zapytała Mafalda
- no niewidzisz tam jest napis - powiedziała mila w tym czasie kwiku zawziecie grzebał w necie w pewnej chwili zaczeła skakac ja warjatka
- co sie stało? - zapytała Setsuke
- news ma wystep w Nowym Yorku!!! - w tym momecie wszystkie dziewczyny zaczeły piszczeć.
Miaka zaczerwieniła się za chwile pobladła, zachwiała się. Gdyby nie szybka reakcja Deki pewnikiem wyladowała by na ziemi.
- Miaka co ci?! - zaniepokoiły się dziewczyny.
Miaka jescze raz poczerwieniała, zmarszczyła czoło o z jej oczu zaczeły płynąć krokodyle łzy - Ryo...- wydukała w końcu - mój Ryo jest tutaj!!!! Deki! - złapała przyjaciółkę za ręce - Masz jeszcze może to ciasto? ..Sen się spełni...
- ej a my wam niewystarczamy - zapytał Aeris
- nie!!!!! - wszystkie dziewczyny jak na trzy cztery odkrzykneły
- dobra dobra tylko gdzie dokładnie - zapytał Tauri kwiku szybko pobiegła do laptopa i sprawdziła
- w hotelu - powiedziała
wysiedli na lotnisku z samolotu. Dziewczyny bardzo elegancko ubrane. Wszyscy poszli do hotelu. O 20 byli pod hotelem lecz niestety okazało sie ze wstępu bez zaproszen niema. Dziewczyny były zrozpaczone.

-Musimy coś wymyslic! - wrzeszczała Miaka - Mój ryo-chanek jest tak blisko. Wyczuwam jego wibracje.
- Już całkiem jej odbiło. -stwierdził pólgłosem Tuori.
- Rozpoznaję tą chorobę. To "Idolowa gorączka" Ryo jest zbyt blisko. - Mafalda przyłożyła dłoń do czoła kolezanki, nastepnie chwyciła ją za nadgarstek i zaczeła odmierzać ilość uderzeń serca na minute. Było ich dużo ponad normę. Wtem trąciła ją Lena.
- Czego/ - burkneła zajeta moderatorka.
- To chyba jest zakazina choroba, spójrz na Setsuko - wskazała palcem na śliniącą się dziewczynę.
- O-o! Ale tu raczej przyczyną jest Kame.
Tymczasem ApatiA i deki zastanawiały się nad możliwościami przechytszenia, lub przekupienia -chciały rzucic im Tuoriego- ochroniarzy. Jednak Tuori katygorycznie odmowił!
Tymczsem wsparta o ścianę budynku Kwiku wystukiwała coś na swoim laptopie. Nagle zachichotała jak rasowy morderca.
- Słuchajcie! - wszystkie szalone oczy zwróciły się w jej stronę - Znalazłam plany tego hotelu. może spróbujemy innej nie tak oficjalnej drogi. Co wy na to?
Dziewczyny rzuciły sie sobie w obięcia: - yata!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ApatiA




Dołączył: 28 Lut 2007
Posty: 641
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z daleka ;D

PostWysłany: Wto 23:06, 10 Lip 2007    Temat postu:

- plany hotelu... - jęknęła ApatiA - ja się tylko znam na mapach samochodowych xD, jak korzystałam z planów szkoły to i nawet tam się zgubiłam xD
- To wcale nie jest takie trudne, spójrzcie, tu mamy pierwsze piętro, tu drugie... o a tu piwnice... - wyliczała kwiku.
- Piwnica! Wejdziemy przez piwnicę! One zawsze są otwarte! - krzyknęła uradowana Deki.
- Skąd ta pewnośc że piwnica jest otwarta? - Spytał Tauri.
- Eee... no w filmach zawsze czarne charaktery wchodzą przez piwnicę - mruknęła przygaszona Deki.
- No to pozwól, że Cię uświadomię... - zaczął Tauri.
- Nie!
- Stoimy przed hotelem - kontynuował Tauri nie zwracając uwagi na sprzeciwy Deki. - Jak w każdym hotelu, brak tu pospolitych piwnic, a co się z tym wiąże, brak też jakich kolwiek wejść do nich. Oczywistym jest, że owa "piwnica" jest niczym innym jak parkingiem podziemnym.
- Czyli nici z wślizgnięcia się? - cicho mruknęła deki.
- Nieeeeeeeeeee!!!! - rozległ się pełen rozpaczy (przypominający ryk umierającego zwierzęcia) wrzask - Nieeee! Nie nie nie nie!!! To nie możliwe!!! Ja chcę tam wejść! Teraz którędykolwiek! Już!!!! RYOOOOOOOOO-CHAAAAAAAAAAAAAAAAAAN!!!! CZEKAJ NA MNIEEEEEE!!! IDĘ DO CIEEEEEBIEEEEEEEEEEEEE!!! - krzyknęła Miaka po czym rzuciła się w stronę wejścia do hotelu. Hide i Mafi rzuciły się na nią w mgnieniu oka, mimo to musiały wołać o pomoc koleżanki, bowiem w Miakę wstąpiła taka siła jakby demon ją opętał. Wyrywała się, krzyczała, gryzła i płakała na przemian.
- O matko! Trzymajcie ją mocno! - krzyczał Aeris - ona może komuś zrobić krzywdę.
Gdy tak szamotały się po ziemi ApatiA patrzała wysoko w górę.
- Co jest? Masz plan? - spytała deki.
- Eee... nie ale tak się zastanawiam... spójrz tam - wskazała palcem do góry, a deki powiodła wzrokem za jej ręką.
- Co to? Ptak? - deki
- Samolot? - Aeris
- Microsoft atakuje?! - Tauri
- Nie tępaki! Nie patrzeć w niebo!!! Tam okno!! na samej górze ostatnie piętro, piąte okno od prawej!
- I co tam widzisz? -spytała deki
- No właśnie nie wiem... Mafi! zarzuć na chwilę tym Super Wibratorem.
Po chwili SW służył jako lornetka.
- Hmmm...- Mruknęła ApatiA - nie jestem pewna... bo jak wiesz jeszcze ich nie rozpoznaję... aaaleeee... wydaje mi się , że to Yuya, masz i sprawdź - podała wibrator deki.
- Tak!!! ApatiA jestem z ciebie dumna^^ To Yuya!!! Musimy to opić! - krzyknęła uradowana Deki, lecz po chwili jej uśmiech zastygł.
- O mamusiuuuuu!!!! Yuya?!?!?!?! - deki ponownie popatrzała przez super wibrator, tak dla upewnienia
- Yuyaaa.... - westchnęła po czym zemdlała.
- Gdzie gdzie gdzie gdzie?!?!?!?! - ryknęła reszta dziewczyn i o mało co nie stratowały Apatii próbując złapać za wibrator i poszukać danego okna.
W haosie jaki zapanował nikt nie zauwazył zniknięcia Miaki. Dopiero Tauri który nie stracił głowy i po przeliczeniu dziewczyn stwierdził że jednej brak. Na szczęście zguba szybko się odnalazła... i to w jakim stylu. Podjechała pod grupę kotłujących się ciał pięknym mercedesem klasy s.
- Jezusiu kochany! Skąd wytrzasnęłaś takie auto?? - spytała szczerze zdziwiona Zaba.
- Nie pytaj, im mniej wiesz tym krócej będziesz przesłuchiwana, a teraz co tak stoicie? Ładować się! - powiedziała Miaka. Nikt nie myślał długo nad propozycją. Od razu wszyscy wskoczyli do samochodu, a że było trochę mało miejsca, to częśc upchała się do bagażnika. Poza tym że zawieszenie trochę osiadło, nic nie wskazywało, aby wozik miał zawieść. Nikt też nie zastanawiał się nad tym, czy Miaka miała jakiś plan, skoro kazała ładować się do wozu, to na pewno coś wymyśliła. W umysłach zdesperowanych osób nie często budzą się pomysły mające szanse na powodzenie, ale raz kozie śmierć. Samochód ruszył.
- Deki słonko otwórz skrytkę - rozkazała Miaka. deki posłusznie otworzyła schowek.
- I co dalej?
- Podaj mi te ciemne okulary^^
- xD - deki.
Wjeżdżając do garażu, stał im na drodze jedynie szlaban i dozorca. Miaka nie musiała jednak nic mówić, po prostu spojrzała na dozorce znad okularów i mrugnęła okiem. Po chwili kluczyli po podziemnym garażu.
- Stać!! - krzyknęła przyciśnięta do szyby Mafi - tam jest winda! Wysiadamy!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Strona Główna -> Inne Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
Strona 4 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
deox v1.2 // Theme created by Sopel & Download

Regulamin